70 filmów, 100 sztuk teatralnych i słuchowisk radiowych. 3 Oscary, 2 Złote Globy, 1 Złota Palma, 1 Cezar, 1 Złoty Niedźwiedź.
5 żon. 9 dzieci. I szereg kochanek, m.in. Liv Ullmann, Bibi Andersson i Harriet Andersson.
Syn pastora, przez całe życie dręczony lekami i obsesjami, w pewnym okresie życia zafascynowany faszyzmem.
Jego filmy w powszechnej opinii uważane są za "ciężkie", choć on sam lubił myśleć o sobie jako o człowieku z poczuciem humoru. Trudno uwierzyć, że w jednym życiu mogło się tyle zmieścić.
Nie zostało już wiele żon i kochanek Bergmana, ale te, które otrzymały zaproszenie i mogły przybyć, pojawiły się siedemnastego sierpnia 2007 roku w kościele na wyspie Farö (...) Zachowywały się tak, jakby ich towarzystwo im odpowiadało. A dlaczego nie? Przecież każda z nich trafiła do galerii sław słynnego reżysera. Zazdrość dawno wygasła, wzajemne urazy odłożyły ad acta. Bergman wywarł wielki wpływ na ich życie. Artyzm i miłość zadziałały jak ogniwa, które połączyły je ze sobą na zawsze. Role, które Bergman im przydzielił, zagrały dobrze, zarówno na planie filmowym i na scenie, jak i w życiu prywatnym. Teraz miały wziąć udział w ostatnim akcie i odprowadzić mężczyznę, którego kochały - każda na swój sposób i w niezwykłych okolicznościach - na miejsce wiecznego spoczynku.
[fragment książki]